Apple vs. Facebook - zmiany dla reklamodawców
Konflikt gigantów technologicznych. Starcie, które może mieć wpływ na rynek reklamy internetowej. Jakie są jego przyczyny, w jakim stopniu wpłynie na możliwości reklamowe na Facebooku i Instagramie, jak się w tym wszystkim odnaleźć? Odpowiedzi znajdziecie poniżej.
O co chodzi w tym sporze?
Apple postanowił namieszać. Nie zgadza się z modelem biznesowym Facebooka czy Instagramu, ale tym samym także z modelem np. Google’a. To model, który dobrze znamy i który uznawaliśmy za oczywisty: nie płacimy za dostęp do serwisu, ale dzielimy się swoją aktywnością i danymi. Te dane służą do wyświetlania spersonalizowanych reklam, na których zarabia platforma.
Tim Cook nagrał na ten temat wystąpienie, które możecie obejrzeć tutaj.
Padają tam dość ciężkie oskarżenia.
Tim Cook twierdzi, że jeżeli będziemy akceptować to, że wszystko może być zagregowane, to wtedy tracimy dużo więcej niż dane. Tracimy „wolność do bycia ludźmi„. Powtarza też tezy netflixowego „Social Dillema”, mówiąc że dla dzisiejszych serwisów użytkownik: „nie jest klientem, a produktem” i że nie powinniśmy pozwolić „by dylemat społeczny przerodził się w społeczną katastrofę”. Mówiąc krótko: Apple uważa, że użytkownik powinien po raz kolejny wyrazić zgodę na to, by jego aktywności były rejestrowane.
Po raz kolejny, dlatego że użytkownicy zakładając konto na Facebooku już raz tej zgody udzielili. Odpowiednie sformułowanie znajduje się w regulaminie Facebooka – w drugim akapicie.
Założenie konta na Facebooku czy Instagramie jest więc wyrażeniem zgody. Już dziś można ją jednak wycofać, bezpośrednio na FB) , widać na screenie poniżej:
Rozwiązanie ogłoszone na konferencji F8 pod nazwą „Clear History” , umożliwia wyczyszczenie historii aktywności na stronach internetowych. Reklamy na podstawie tych aktywności nie będą wtedy wyświetlane.
Dla Apple’a to najwyraźniej jednak mało. Wymusza w związku z tym wyświetlanie użytkownikom Iphone’ów, którzy zaktualizują system do najnowszej wersji (iOS14), takiego oto zapytania:
Pytanie brzmi: czy pozwalasz Facebookowi śledzić Twoją aktywność na innych stronach i aplikacjach? Powyżej dwie odpowiedzi do wyboru.
Jaki będzie efekt? Pewna grupa użytkowników będzie korzystała z Facebooka czy Instagrama „na gapę”. Jeżeli użytkownik zaznaczy, że nie chce aby Facebook zbierał dane o aktywnościach, to będzie korzystać z Facebooka, ale nie będzie za to w żaden sposób płacić. Ani pieniędzmi, ani swoimi danymi.
Nasuwa się porównanie z Adblockiem – czyli rozwiązaniem, które powoduje, że użytkownicy mogą korzystać z treści, ale nie oglądać reklam. Dla użytkownika to sytuacja wymarzona, ale twórcy portali internetowych utrzymujących się z reklam mają problem.
Można oczywiście powiedzieć: „przecież brak zgody na zapytanie w iOS14 nie oznacza, że nie będę widzieć reklam na Facebooku. Reklam będzie tyle samo, ale nie będą po prostu wyświetlane na podstawie mojej aktywności”. I to prawda, ale jednak niewiele to zmienia. Przyczyną sukcesu Facebooka, Youtube’a, czy Linkedina są personalizowane, a nie przypadkowe reklamy. Ich system reklamowe muszą umożliwiać precyzyjne dotarcie do odpowiednich odbiorców, inaczej staną się bezwartościowe dla reklamodawców.
Na dłuższą metę model, w którym serwisy społecznościowe są bezpłatne, a jednocześnie użytkownicy nie dzielą się swoimi danymi, jest nie do utrzymania.
Czego to dotyczy… a czego nie?
Mimo wszystko zmiana ma – przynajmniej na razie – dość ograniczone konsekwencje. Nie jest „największą rewolucją we współczesnej reklamie internetowej”, bo i takie tezy się pojawiają.
Zwróćmy uwagę, że ostatecznie zapytanie na iOS14 dotyczy tego czy zgadzamy się na śledzenie aktywności w aplikacjach i na stronach internetowych. A to znaczy, że to w żaden sposób nie dotyczy tego, co użytkownicy robią na Facebooku i Instagramie, czyli większości ich aktywności.
Spójrzmy na przykład na niestandardowe grupy odbiorców. Znajdują się tam tylko dwie grupy, które tworzymy na podstawie aktywności w witrynie lub w aplikacji. Wszystkie pozostałe tworzymy na podstawie tego, co użytkownicy robili na Facebooku i Instagramie.
Co więcej należy się spodziewać, że Facebook i inne platformy, nabiorą dodatkowej motywacji do tego, żeby udostępniać rozwiązania, które pozwalają zatrzymać użytkownika na Facebooku albo na Instagramie. Tak długo jak użytkownik wykonuje przeróżne aktywności w ramach tych platform, to powiadomienia Apple’a nie mają żadnego znaczenia. Apple nie może zablokować zbierania danych o tym, co dzieje się wewnątrz Facebooka i Instagrama.
Facebook może chcieć więc jeszcze bardziej uniezależnić się od reszty Internetu oferując i rozwijając rozwiązania takie jak sklepy…
…płatne wydarzenia wewnątrz Facebooka, możliwość oferowania subskrypcji, czy rozwiązania związane z rezerwacją, wizyt, spotkań, konsultacji:
Niedawno pisał o tym zresztą Mark Zuckerberg: „budujemy narzędzia zakupowe, które pozwalają małym firmom mieć takie same możliwości reklamowe jakie w przeszłości miały tylko duże firmy.” I to wszystko jest wewnątrz naszej platformy, można dodać.
Jak poważny jest to problem?
Mimo wszystko problemu z iOS14 nie można bagatelizować. Wygląda na to, że jest on dość poważny, mimo że dotyczy tylko zewnętrznych stron i aplikacji. W przeciwnym razie Facebook nie publikowałby w prasie reklam tego typu:
Wystarczy spojrzeć też jak na możliwość wyrażania wspomnianej zgody reagują sami użytkownicy. Zdecydowana większość zdecydowanie reaguje negatywnie.
No dobrze. A ilu mamy tak naprawdę w Polsce użytkowników iPhoneów? Na Facebooku mamy w Polsce 15 do 20 milionów osób, a 12% używa tych urządzeń.
Z danych uzyskanych z naszych kampanii reklamowych wynika z kolei, że od 16 do 20 procent odbiorców wyświetlało reklamy na urządzeniach Apple’a.
Pewna część z tych osób (zapewne większość) nie wyrazi zgody na analizowanie ich aktywności. A to oznacza, że m.in. FB otrzyma mniej danych na ich temat.
Dla reklamodawców oznacza to mniej osób w grupach remarketingowych (tworzonych na podstawie aktywności na stronach www), mniej dokładne dane o wynikach kampanii (np. w sklepie internetowych zakupy będą, ale FB nie będzie mógł przypisać tych zakupów do konkretnych kampanii), gorszą optymalizację wyświetlania reklam (mniej danych o aktywnościach zaburzy działania algorytmów).
Co trzeba zrobić?
W tej części skupimy się na systemie reklamowym FB & IG. Przede wszystkim zauważmy, że Facebook ostatecznie te zmiany, wynikające z decyzji Apple’a, przenosi na cały system reklamowy, tzn. nie będzie dwóch systemów reklamowych” dla użytkowników iPhone’ów i Androida. Nowe rozwiązania mają za zadanie ograniczyć negatywne efekty decyzji Apple’a, wymuszają jednak na wszystkich reklamodawcach pilne działania. Chodzi o cztery, kluczowe zmiany:
1. Weryfikacja domeny
Temat nie jest nowy, ale w tym momencie stał się kluczowy. Na niektórych kontach widzimy, że kampanie reklamowe po prostu przestają działać jeżeli domena nie jest zweryfikowana. Domenę trzeba zweryfikować w Menedżerze firmy:
2. 8 zdarzeń… w tym 1 najważniejsze
Ponieważ Apple będzie przesyłał mniej danych do Facebooka, to trzeba wybrać osiem zdarzeń konwersji, które są dla nas ważne. Na stronach internetowych użytkownicy robią różne rzeczy. Mogą dokonywać zakupów, dodawać do koszyka, wchodzić do różnych zakładek i każda z tych akcji jest jednym zdarzeniem. Do tej pory, mogliśmy śledzić bardzo dużo tych zdarzeń, teraz zostaje to ograniczone do ośmiu.
Należy to zrobić w zakładce „Pomiar zagregowanych zdarzeń”:
Jeżeli tego nie zrobimy, to przy tworzeniu kampanii zacznie się pojawiać taki komunikat:
Po drugie należy ustawić priorytet od najważniejszego, do najmniej ważnego. Warto podkreślić, że to, że użytkownik zaznaczy, że nie chcę być śledzony nie oznacza, że Facebook nie otrzyma żadnych danych na temat aktywności tej osoby na stronach internetowych a tylko, że Facebook otrzyma informację o jednym zdarzeniu. I dlatego trzeba ustalić tę hierarchię.
Jeżeli użytkownik dokona zakupu na stronie internetowej, to wtedy Facebook będzie mógł przypisać zakup do kampanii. Jeżeli nie dokona zakupu, to będzie się kierował się wybraną przez nas kolejnością i na tej podstawie ustali o którym zdarzeniu powinien „wiedzieć”.
Oczywiście gdy użytkownicy wyrażą zgodę (lub gdy nie używają iOS14), to wtedy Facebook będzie otrzymywał tyle danych co do tej pory (o wszystkich zdarzeniach, nie tylko o jednym).
I jeszcze jedna ważna kwestia z tym związana. Zmiana kolejności lub dodanie nowego zdarzenia, może spowodować wstrzymanie zestawów reklam, które je wykorzystują. Aktualizacja może trwać do 72 godzin, a nawet po tym czasie zestawy reklam mogą nie aktywować się automatycznie – trzeba to będzie zrobić ręcznie.
3. Atrybucja
Trzeci punkt jest związany z atrybucją, czyli z mierzeniem i przypisywaniem wyników do kampanii.
Nie będzie możliwe ustawienie jej na poziomie konta reklamowego, jak do tej pory. Dotychczas na poziomie konta określaliśmy czy chcemy, żeby Facebook i Instagram przypisywał wyniki do kampanii np. przez siedem dni od kliknięcia, czy przez 28 dni od kliknięcia. Wybór 28 dni oznaczał, że jeżeli użytkownik kliknął w reklamę dzisiaj a dokonał zakupu za 27 dni, to wciąż ten wynik był przypisany do kampanii.
Teraz te ustawienia są przenoszone z poziomu konta reklamowego na poziom zestawu reklam – do modułu „Optymalizacja i wyświetlanie”.
Przy tworzeniu kampanii trzeba kliknąć „Wyświetl więcej opcji” i wtedy tutaj można zmienić ustawienia atrybucji – „najszersza” opcja to teraz 7 dni od kliknięcia i 1 dzień od wyświetlenia.
4. Targetowanie i mierzenie wyników
Jeżeli Facebook będzie miał mniej danych od Apple’a na temat tego kto wchodzi na stronę internetową i co tam robi, to można spodziewać się spadku liczebności grup związanych ze stroną internetową, czyli niestandardowych grup docelowych tworzonych na podstawie „Witryny” (podobnie z aplikacjami).
Jeśli faktycznie tak będzie warto stworzyć grupy docelowe nie z 30 dni, ale z 60 dni albo określić szersze kryteria grup remarketingowych (bardziej ogólne adresy, usunięcie kryteriów zawężających itd.).
Chwilowym błędem na który natrafiamy w raportach dotyczących skuteczności kampanii jest to brak podsumowania wartości oraz liczby zakupów – jeżeli w kampaniach mamy jakieś kwoty, to na dole brakuje kwoty łącznej.
Rozwiązaniem jest wybór opcji „Porównaj atrybucje”:
To oznacza, że wtedy wyniki się podzielą na te wynikające z wyświetleń i te wynikające z kliknięć – tu suma jest już dostępna:
A jak radzić sobie ze spodziewanym spadkiem liczby raportowanych konwersji z urządzeń Apple’a? Do tych konwersji (np. zakupów) będzie przecież dochodzić, problemem jest tylko brak przypisania ich do kampanii. Rozwiązaniem może być podział wyników na urządzenia i systemy operacyjne – podział wyników urządzenia z Androidem i z iOS-em.
Zobaczymy wtedy różnicę, czyli to ile było konwersji, jaka była wartość konwersji na urządzeniach z Androidem a jaka była na Iphone’ach. Następnie można założyć założyć, że ten ubytek (jeżeli będzie) na iPhone’ach będzie wynikał właśnie z tego, że część użytkowników poprosiła, aby ich nie śledzić.
Podsumowując, z jednej strony nie są to zmiany mało ważne. Z drugiej strony nie są, aż tak rewolucyjne w tym sensie, że zmiana dotyczy tylko jednego z systemów i tylko aktywności na zewnętrznych stronach www i w aplikacjach. Do zmian w systemie reklamowym zdążyliśmy się natomiast przyzwyczaić więc poradzimy sobie i tym razem. Powodzenia w kampaniach!
Udostępnij